kwi 04 2002

plan, plan


Komentarze: 1

Zaczalem ruszac glowa i przede wszystkim doszedlem do jakze madrego wniosku, ze lepiej nic sobie nie zakladac, to i sie nie rozczaruje. Na wszelki wypadek splacilem Monice pieniazki, ktore bylem jej winien jeszcze z Serbii. Teraz, uwolniwszy sie z resztek zobowiazan, poczulem sie niestety gorzej. Strata pieniedzy to straszna rzecz... Plan numer 1324, opcja R zaklada jednak zaproszenie Moniki na kolacje. Oczywiscie niczego wiecej sie nie spodziewajac. Dominika tak sie napalila na ten przyjazd, ze glowa boli. Smsy ilosc 150 dziennie i tylko w kolko: czy o mnie myslisz, czy na mnie czekasz, czy sie steskniles. A o czym mam myslec, jezeli caly czas odczytuje smsy od niej. Kurde. Ale dobra. Troche mysle nad Monia. No i zeby bylo ciekawiej nad tym wybiciem na dziweczki - ostatecznie nie robi sie tego co wtorek. Znalazlem fajna agencje - obejdzie sie bez Mirka pomocy. Maja tam same dwudziestoletnie dupy i z dowozem do klienta. Lux.

blagier : :
Załoga "Nostromo"
04 kwietnia 2002, 00:00
...ach te ziemskie agencje ... to nie to co na Nebola Fifth tak jakieś jebane xenomorfianki z trzema cipami...

Dodaj komentarz