mar 23 2002

zmiana!


Komentarze: 0

Czas na zmiane nadszedl, wiec przenioslem swojego bloga tutaj. Piatek minal jak zwykle, czyli uderzeniem po kieszeni. Prawdopodobnie nie powinienem zarzadzac pieniedzmi, bo robie to w nienajlepszym stylu. Atak nastapil ok. 21.20, bo pol godziny szukalismy sie z KRZYCHEM po Lodzi. Oka, niech i tak bedzie. Zaczelismy w Cottonie - stare porachunki w kule. Znowu wtopilem, ale tym razem honorowo. Nie bylo kleski. Dupcie byly mizerne, wiec glucholki od LINKI przyjalem z zainteresowaniem. Popedzilismy do OD ZMIERZCHU DO SWITU i tam zastalismy jakis zabawnych kolesi, z ktorych jeden twierdzil, ze jest GIMLIM z tolkienowskiego WLADCY... oki. Drugi byl jego bratem i byl jeszcze milszy, bo flugal tego pierwszego od gejow. KRZYCHU sie radowal i spijal kolejne piwka. Poniewaz zrobilo sie po 00.00, rzucilismy moneta i wskazanie wyszlo na LUMUMBY. Troche sie pokrzywilismy, bo cipki na POLITECHNIKI sa bardziej radosne, ale dobra. Na NARUTOWICZA spacyfikowalismy taksowe i dalej. A dalej bylo smiesznie. W TYGRYSIE malo ludzi i w bonusie spodobala nam sie jedna piczka. Faktycznie, okiem konesera ceniac, najlepsza na sali. Przeskoczylismy wiec do MEDYKA i wejscie mielismy krolewskie, bo panny az zapiszczaly jak wybaunsowalismy srodek sali. Potem gorzej, bo nie moglem na zadnej sie zatrzymac dluzej. Poobijalem sie wiec przy jednej i przy drugiej, popilem coli, pozalem jakas pijana rure w klopie i przyczailem sie obserwujac mlodziez. Cienkawo bylo, bo jedna z lepszych niuniek na sali byla drewniana (KRZYCHU zatestowal). Skoczylem do TIGERA, ale tam jakies waflowate szmaty, wiec z powrotem. Po drodze (50 metrow) dowiedzialem sie od pijanych kolesi, ze POLSKA slabo w skokach. Ja tez slabo, bo niby baunsilem, ale jakos tak bez obiektow do calonocnej zabawy. no i nic. KRZYCHU zbajerzyl dwie stare lufy i wolal mnie do spolki, ale zlalem. Wole przykisic jeden wieczor tanczac kazdy bauns z inna, niz wciagnac sie w jakies stare raszple. Gdybym nie mial postu na alkochol, to sciagnalbym jakas WHISKY, a tak to pusto. KRZYNIOWI niezle weszla RAKIJA, ktora go uraczylem przed wyjsciem. Prawdziwa domacia rakija, dostana w prezencie od pewnego milego SERBA. No, niewazne. Pokonwersowalem chwile z jakimis maloletnimi dupami, co siedzialy w 10 przy jednym stoliku i zrobilo sie po 2.00. Hmm. KRZYS sie zbulwersowal, bo murzyni wjechali na sale i podebrali troche niezlych lasek. Mnie to zwisa osobiscie, takiej niuni to bym nie ruszyl. Niech zdychaja w samotnosci. Bialy penis, czarny penis. Wojna, nienawisc i kompleksy. Osobiscie lata mi to osiemdziesiataka wkolo.... Wrocilismy do mojej bazy okolo 4.30 i okazalo sie, ze w pieknym miescie LODZ, zarcie calodobowe to porazka. Skoczylismy na BP i kupilismy jakies pizze do zrobienia. Moja wyleciala przez okno. KRZYS swoja zjadl. Sobota okazala sie lepsza, bo wybralem sie na GRECHUTE z MONIA. MONIA to moja cicha faworytka. Nie na wiele imprez, ale na takie - jak znalazl. Potem mimo wczesnej pory panna chciala wracac do domu, wiec buzibuzi, papa, do poniedzialku. Mialem jechac na filmy do KRZYNIA, ale mi sie nie chce. Robie wiec generalna zwale.

blagier : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz